(7. kolejka): 07.10.1973 Odra Opole – Górnik Zabrze 0:1 (Szarmach 35)

Sędzia: Mieczysław Wójcik (Kraków)

Widzów: 14 tys. *

Odra: Andrzej Krupa, Zbigniew Gut, Joachim Krawiec, Jerzy Gołębiowski, Bogdan Harańczyk, Zbigniew Gano (Karol Kot 79), Edward Kot, Leszek Stykała, Joachim Knychas, Wojciech Tyc, Józef Klose; Trener – Engelbert Jarek

Górnik: Jan Gomola, Jan Wraży, Jerzy Gorgoń, Henryk Wieczorek, Joachim Gorzawski, Zygfryd Szołtysik, Józef Kurzeja, Stanisław Gzil, Ireneusz Lazurowicz (Edward Wojtala 46), Andrzej Szarmach, Jan Banaś (Władysław Szaryński 78); Trener – Teodor Wieczorek

* Wg innego źródła ponad 12 tys.

 

„Kronika Górnika Zabrze”

Należąca do najbardziej wymagających rywali Górnika opolska Odra, tym razem musiała przełknąć gorycz porażki. Spotkanie, toczone początkowo w anemicznym tempie, rozgrzało zgromadzoną publiczność dopiero po upływie dwóch kwadransów. Najpierw piękną akcję Kurzei zatrzymał stoper Krawiec, wybijający piłkę z pustej już bramki. Chwilę później było już jednak 0:1. Silne dośrodkowanie z rzutu wolnego Banasia na bramkę zamienił strzałem głową Szarmach. W drugiej połówce gospodarze za wszelką cenę próbowali odmienić losy spotkania. Brylował na prawej flance boczny obrońca Gut, dogodnych okazji nie wykorzystali jednak Klose, Stykała i Tyc.

 

„Sport”

Dwa punkty i brawa dla zabrzan

Odra umie grać z Górnikiem – stara to prawda. Nawet w Zabrzu gospodarze zawsze muszą solidnie się napocić, aby nadodrzańska jedenastka nie wywiozła punktów. Także wczoraj tradycji stało się zadość i piłkarze obu zespołów uraczyli licznie zgromadzoną publiczność dobrym widowiskiem.

Obaj rywale poszli od razu na wymianę ciosów, nie oszczędzając się aż do końcowego gwizdka. Z tarczą z tej niezwykle zaciętej walki wyszli bardziej dojrzale grający goście. A stało się to za przyczyną niezwykle przytomnego Szarmacha, który zdobył bramkę naprawdę przedniej marki.

"Nowe twarze" w Górniku poczynają sobie już nie najgorzej. Kurzeja sprawia wrażenie jakby od kilku lat na dobre zadomowiony był w zabrzańskiej jedenastce. Wysunięci do przodu Gzil i Szarmach mają już nawet kilka swoich zagrywek "na pamięć". Dubler Anczoka na lewej obronie – Gorzawski pasuje do bloku defensywnego jak ulał.

Mimo, iż akcje obu zespołów, przeprowadzane z dużym impetem od pierwszych minut raz po raz sunęły w obie strony boiska, na pierwszy strzał w światło bramki czekaliśmy długo, bo aż 28 minut. Do tej bowiem pory w pobliżu pól bramkowych napastnicy zachowywali się zbyt anemicznie i obrońcy wspólnie z bramkarzami mieli dosyć czasu, aby w porę zażegnać grożące im niebezpieczeństwo. Dopiero silny strzał Szarmacha, który z największym trudem Krupa wypiąstkował na korner, był zwiastunem tego, że wynik meczu nie będzie bezbramkowy. Pięć minut później wszędobylski Kurzeja ograł opolskich obrońców, wyciągnął z bramki Krupę i z niezmiernie trudnej pozycji strzelił dokładnie. Nie był to strzał atomowy, toteż nadbiegający Krawiec zdołał wybić piłkę zdążającą do siatki. Tych kilka błędów zdeprymowało nieco gospodarzy, w szeregi ich defensywy zaczął wkradać się niepokój i nieład. Bezlitośnie wykorzystali to goście. Za faul na napastniku zabrzan, Banaś sponad 30-metrowej odległości silnie zacentrował i kiedy wszyscy stanęli jak wryci, wysoko ponad "mur" wyskoczył Szarmach, uderzając silnie piłkę głową. Siatka tylko zatrzepotała.

Druga odsłona to nieustanne ataki opolan, którzy za wszelką cenę pragnęli wyrównać. Kilkanaście błyskawicznych rajdów prawą flanką przeprowadził Gut, lecz niezbyt precyzyjnie wykorzystali jego centry Klose, Stykała i Tyc. Ten ostatni w 74 min. zaprzepaścił doskonałą okazję. Mając piłkę na bucie, przed sobą jedynie Gomolę i pięć metrów do bramki, strzelił obok słupka. Odra w przekroju całego spotkania zasłużyła na pewno przynajmniej na rezultat remisowy.

Zdzisław Adamiec, „ Sport” nr 185 z dnia 8.10.1973 r.

(za wikigornik.pl)

Archiwalne zdjęcia

Polecamy

Facebook

CPR certification onlineCPR certification onlineCPR certification online