W 1952 roku opolska Odra (wówczas Budowlani - przyp.red.) uzyskała historyczny awans do I ligi. Po zwycięskim dwumeczu barażowym ze zwycięzcą drugiej ligi gr.II Włókniarzem Kraków 3:2 oraz 1:1, opolanie zameldowali się wśród najlepszych zespołów w Polsce. Jednak wydarzenia z rewanżowego spotkania w Krakowie, przeszły do smutnej historii Włókniarza, którego kibice nie potrafili przyjąć z godnością wyższości piłkarzy z Opola. Rozentuzjazmowani krakowscy fani obrzucili stekiem wyzwisk naszych zawodników, którzy udawali się w stronę dworca kolejowego, a następnie w ruch poszedł grad uderzeń i kamieni. Przedmiotem szczególnych ataków był kapitan zespołu Odry - Alfons Kania. W obronie swoich piłkarzy stanął kierownik zespołu - Witold Sobolewski, co skończyło się...ciężkim nokautem. Solidną dawkę bolesnych uderzeń laską przyjął również inny piłkarz Odry - Alfred Cichy.
Reakcja działaczy oraz porządkowych z ramienia Włókniarza Kraków ograniczyła się jedynie do apelu: "bijcie poza boiskiem, bo mogą nam zamknąć stadion". Zawodników Odry uratował ostatecznie kierowca autobusu, do którego czym prędzej weszli zawodnicy z Opola. Oczywiście autobus również został dotknięty gradem rzucanych kamieni przez sfrustrowanych fanów gospodarzy.
Źródło: Trybuna Opolska, Archiwum Państwowe w Opolu