Paszkiewicz, Skronkiewicz, Dubiel, Trojanowski, Strociak, Rogowski, Spałek, Popluc, Klik, Jarek, Słysz
Opolscy Budowlani musieli rozczarować wczorajszą grą nawet najbardziej sprzysiężonego kibica. Stanowili oni w niedzielę zlepek 11 nie rozumiejących się graczy i jako kolektyw nie istnieli na boisku. Każda z linii grała na swoją rękę bez jakiejś myśli przewodniej.Niekiedy tylko Jarek, Spałek, Popluc, Skronkiewicz czy Dubiel w udanych solowych popisach dawali znać, że należą do drużyny, która tworzy czołówkę drugoligowców. Rozczarowanie sympatyków było tym większe, że przecież nie tak dawno, bo dwa a nawet tydzień temu Budowlani byli w formie i nic nie wskazywało na tak gwałtowny spadek. Wydaje się, ze Budowlani wyszli na boisko zbyt pewni zwycięstwa i silny opór twardo grających gdańszczan złamał ich już na początku spotkania.
Obniżka formy jest tym niebezpieczniejsza, że w najbliższą niedzielę Budowlani zmierzą się z Naprzodem, który będzie się starał wykorzystać depresję opolan. Mamy jednak nadzieję, że opolanie przełamią szybko chwilowy kryzys i w najbliższą niedzielę zaprezentują się swoim sympatykom na normalnym poziomie.
Z niedzielnego spotkania Budowlani-Stal należy wspomnieć o zaprzepaszczeniu przez Klika już w 4 minucie doskonałej okazji do zdobycia bramki oraz o główce Popluca w 52 minucie, która przyniosła jedyną bramkę dnia.
Mecz jak już wspomnieliśmy stał na słabym poziomie. W pierwszej części spotkania przewagę miała Stal, w drugiej gra raczej wyrównana.
„Trybuna Opolska”, nr 109 z 9 V 1955