We wrześniu 1979 roku, do redakcji Trybuny Opolskiej dotarł list od jednego z czytelników, który brał udział w wyjazdowym spotkaniu Odry w Sosnowcu. Niejaki M.Ulman - jak się podpisał - przedstawił przykrą historię, która spotkała go tuż po zakończeniu spotkania. Obserwował on mecz kolektywnie, bo w grupie pięciu swoich kolegów "mających po trzydzieści lat". Zespół ten cieszył się w głębi ducha zwycięstwem, choć szczęśliwym, swojej drużyny, nie manifestując jednakże tej radości ani przez chwilę, bo jego członkowie dość naczytali się o "zwyczajach" kibiców wielu polskich miast.
Pełni dobrych nadziei na rychły i pomyślny powrót do swoich domów, stanęli opolanie na przystanku tramwajowym, z którego odjechać mieli w kierunku Katowic. I tam ich rozpoznano!
Jak pisze M. Ulman, sztuki tej dokonali entuzjaści z Klubu Kibica Zagłębia, wśród których nie brakowało ludzi w sile wieku, nawet ze srebrem na skroniach. Najpierw gości (!?) z Opola wyzywano od najgorszych, ale to - jak pisze czytelnik - było niczym wobec dalszego ciągu wydarzeń, mających na celu roztrząsanie problemu, dlaczego "Zagłębie grało, a Odra wywiozła dwa punkty".
W ruch poszły pięści i kopniaki. I to skutecznie. Autor listu, pobity i pokopany, miał trudności z dotarciem na katowicki dworzec. Nie inaczej było również z jego kolegami, którzy w tym dniu odważyli się przyjechać do Sosnowca. M.Ulman pisze:
"Tego co nam się przytrafiło w Sosnowcu nigdy nie zapomnę i jestem pewien, że już nigdy nie zagoszczę w tym niegościnnym mieście na sportowej imprezie"
Prosi też, aby przed podróżą do Sosnowca przestrzec innych kibiców.
Biciu mieszkańców Opola na przystanku tramwajowym przyglądało się wielu sosnowiczan. Czy akceptowali rękoczyny? Milczeli, nie reagowali, po prostu obserwowali. A później następnego dnia, niektórzy z nich być może przeczytali opinię ze spotkania Odra - Zagłębie w katowickim "Sporcie", gdzie zamartwiano się nad porażką Zagłębia. Co pomyśleli? Czy oburzyli się na piłkarzy Odry, którzy zwycięsko grali "prymitywny antyfutbol", dokuczając tym samym pupilom z Sosnowca? A może potępili wyczyny kibiców bijących niewinnych ludzi na tramwajowym przystanku miasta?
Jeśli tak, to dlaczego uczynili to po cichu?
Źródło: Trybuna Opolska, 12.09.1979 / Sabina Pachuta