Kilka lat temu, występując jeszcze w barwach Widzewa, obecny bramkarz Arki Stanisław Burzyński bronił w Opolu bardzo dobrze i ze szczęściem. Tym razem opolanom udało się go pokonać, ale trzeba przyznać, że mógł on skapitulować jeszcze kilka razy. Niestety, piłkarze Odry - choć byli kilkakrotnie w świetnych sytuacjach podbramkowych - strzelali wprost fatalnie.
Inna sprawa, że drużyna Stanisława świerka różniła się dość zasadniczo od tej, która rozpoczęła tegoroczny sezon. Na boisku wystąpił bowiem Mokrzycki (wczoraj niemal bezrobotny), Rogowski i Gajda, zabrakło zaś miejsca m.in. dla Kapicy, Bolcka i Zbigniewa Gany.
Nieliczni kibice w pierwszych minutach dawali do zrozumienia, że nie darzą sympatią Rogowskiego. Kiedy ten zdobył bramkę, po jednym dobrym zresztą zagraniu Rabendy z lewej strony, antypatia widzów skupiła się na tym ostatnim i - co tu ukrywać - była ona uzasadniona. Trzeba jednak dodać, że i o pozostałych piłkarzach Odry nie można powiedzieć zbyt dobrego. Najważniejsze, że zespół wygrał, a przecież sporo w tym zasługi miał i Klein z Arki, który strzelił z "jedenastki" w 58 min. w słupek bramki Mokrzyckiego.
Dwie minuty przed końcem spotkania Gajda trafił piłką w spojenie słupka z poprzeczką. Wydarzenia w pozostałych minutach "widowiska" - lepiej przemilczeć...
20 kolejka II ligi: Odra Opole - Arka Gdynia 1:0 (1:0)
1:0 - Rogowski 23 min.
Odra: Mokrzycki, Rokitnicki, Bąska, Łukaszewski, Gruca, Karpiński, Gajda, Haras, Rogowski, Cyrys, Rabenda.
Arka: Burzyński, Klein, Piesik, Bianga, Jędrzejewski, Ptaszyński, Możejko, Stolc, Krauze, Smagacz (od 46 min. Wrosz), Golecki.
Sędzia: P. Diehl (Łódź)
Widzów: 1.000
Żółta kartka: Bąska (Odra)
Źródło: J.Stecki, Trybuna Opolska, 1984.