Unia Krapkowice - Odra Opole 1:1 (Rabanda 56 – Wiliński 61)
Sędziował: Piotr Skuza (Częstochowa)
Widzów: ok. 1000
Żółte kartki: Wysocki (Unia), Wiliński (Odra)
Unia: Wolny, Grabowiecki, Wysocki, Haras, Zagrobelny, Okaj, Tuliński, Kukuś (Lisicki 81), Gozdek (Włoszczyński 22), Rabanda (Pleszczyński 87), Kaliciński; trener – Antoni Kot
Odra: Kucharski, Drąg, Gąsior, Jagieniak, Michniewicz, Kaniuka, Tracz, Kaleta (Jończyk 46), Żymańczyk, Wiliński, Reterski; trener – Zygfryd Blaut
Derbowy pojedynek opolskich jedenastek stał na dobrym poziomie. Grano szybko i pomysłowo. Raz po raz pod jedną i drugą bramką dochodziło do groźnych sytuacji. Zawodnicy grali jednak fair, co we wcześniejszych meczach tych drużyn nie zawsze było zasadą obowiązującą.
Pierwszy kwadrans należał do gospodarzy. Gdyby Rabanda, Okaj i Grabowiecki wykazali nieco więcej precyzji i zimnej krwi, to Unia prowadziłaby już przed przerwą. Potem coraz częściej do głosu dochodzili opolanie, którzy prezentowali dojrzalszy futbol. Dobrymi akcjami popisywali się Tracz, Wiliński i Reterski.
Kiedy w 56 minucie najaktywniejszy w miejscowej drużynie Rabanda zdobył prowadzenie, opolanie skonsolidowali szeregi i szybko odrobili straty. Najpierw Reterski spudłował z pięciu metrów, ale potem idealnie zagrał do Wilińskiego, który ostatnio prezentuje dużą skuteczność.
Antoni Kot: - Z wyniku i gry zespołu jestem zadowolony, ale także i z tego, że piłkarze szanowali swoje kości. Przy utracie bramki nie bez winy byli moi obrońcy.
Zygfryd Blaut: - Mecz derbowy, to zawsze duża niewiadoma, więc z remisu też trzeba się cieszyć. Mam trochę pretensji do moich zawodników, że po zdobyciu wyrównania nie poszli za ciosem i nie udowodnili przewagi kolejnymi bramkami.
Andrzej Szatan, „Sport”