Czy fakt nieawansowania Odry do pierwszej ligi może spowodować jakieś perturbacje z remontem obiektu?
Takie pytanie zadają sobie sympatycy Odry, od kilku miesięcy z uwagą śledzący rozbudowę obiektu przy ulicy Oleskiej, na którym swoje II-ligowe mecze rozgrywała i rozgrywać będzie opolska jedenastka. Zadaliśmy je również dyrektorowi Sportowej Spółki Akcyjnej Ryan Odra Opole, Przemysławowi Nijakowskiemu.
- To bardziej pytanie do wydziału inwestycji miejskich niż do mnie – odpowiada dyrektor. – Nie sądzę jednak, aby mogło być jakieś zagrożenie. Wszystko toczy się swoim normalnym trybem. Gdyby Odra awansowała, byłaby zapewne możliwość znacznego przyspieszenia prac. Awans stanowiłby „potrzebę wyższego rzędu”. W tym momencie roboty przebiegają zgodnie z przyjętym harmonogramem. Wykonawca „jedzie” tak, jak ma w papierach.
Nijakowski jest pesymistą, jeśli idzie o odpowiedź na kolejne pytanie: - Czy widzi szansę na to, aby w rundzie jesiennej kibice mogli zasiąść na przygotowanej już części sektorów? – Raczej nie widzę takiej możliwości – odpowiada. – Wynika to z kilku przyczyn. Pierwsza to sprawa odbioru przez policję. Ta wskazała kilka zaleceń, które muszą być zrealizowane, a to wymaga dodatkowych nakładów, które nie były ujęte w planie. Oddanie tej części wiązałoby się z koniecznością przygotowania odpowiedniego zaplecza tylko dla niej. Chodzi między innymi o toalety. A przeliczając według nowych przepisów ilość miejsc na „oczka”, nie byłoby gdzie postawić nawet toalet typu „TOI TOI”.
I wreszcie trzecia sprawa. Wróbelki ćwierkają, że została zgłoszona reklamacja dotycząca zamontowanych już siedzeń. Odbarwiają się, a zamiast bezpośrednio na betonie zostały zamontowane na podkładach, co sprawia, iż wiele osób, siedząc, nie sięga nogami do podłoża. – Było na początku tygodnia spotkanie inwestora i wykonawcy z firmą, która montowała siedzenia, i wiem, że rozważana jest możliwość zaangażowania nowej firmy produkującej siedzenia, która wykonałaby je na kolejne sektory. Jest ona nieco droższa, ale daje gwarancję lepszej jakości.
Wielu kibiców bulwersowało to, iż podczas ostatnich kilku spotkań rundy wiosennej w przygotowywanych już sektorach zasiadali notable. „Jeśli ta część jest oddana, to powinna służyć wszystkim, także kibicom, a jeśli nie – to dla nikogo, notablom także” – mówili. – To nadal jest teren budowy i dostaliśmy zalecenie od kierownika budowy, iż do momentu dokonania odbioru, w czasie meczu nie będzie mógł tam nikt wchodzić – wyjaśnia dyrektor Odry. – Tego wymagają po prostu względy bezpieczeństwa. W czasie trwania dotychczasowego remontu nauczyłem się patrzeć ostrożnie. Budowanie to jedna sprawa, odbiór – druga, a przystosowanie do użytku – trzecia. Dlatego skłonny byłbym twierdzić, że ta część stadionu udostępniona będzie kibicom dopiero na rundę wiosenną.
Zmieniła się także wersja dotycząca przeciwległej strony stadionu, na której teraz publiczność ogląda mecze na stojąco. – Kurczą się wydatki na inwestycje – mówi Nijakowski, który jest jednocześnie radnym rady miasta. – Zarzucono pomysł budowy trybuny, która miała być dwukrotnie wyższa od tej już stawianej i mieścić w sobie między innymi parking, restaurację i niezbędne pomieszczenia klubowe. Miasto zastanawia się, jak zmodernizować tę część tańszym kosztem. Jest projekt, aby wykorzystać istniejący nasyp, odpowiednio go wzmocnić, żeby się nie osuwał, na tym wylać betonowe „schody” i do nich od razu przykręcać plastikowe siedzenia. Rozważana jest również możliwość zadaszenia tej części lekką konstrukcją na stalowych słupach. Taki dach wykonano miedzy innymi na stadionie GKS-u w Katowicach i w Kietrzu. Na razie Wydział Inwestycji Zarządu Miasta duma, jak zabrać się do tej sprawy.
Andrzej Szatan („NTO”, 6 VII 2001)