Sezon 1980/81 okazał się dla opolskiej Odry ostatnim w najwyższej klasie rozgrywkowej. Od tego momentu kibice w Opolu nie zaznali smaku pierwszoligowych rozgrywek przy Oleskiej. Lata mijają, a sympatycy futbolu na Opolszczyźnie coraz bardziej tęsknią za piłką na wysokim poziomie. Ostatni Ekstraklasowy pojedynek Odry miał miejsce 13 czerwca 1981 r. w Warszawie. Godne pożegnanie mogło być bardziej okazałe, gdyby Wojciech Tyc wykorzystał kapitalną okazję z 80 min. spotkania. Remis oznaczał, że Legia nie zakwalifikowała się do europejskich pucharów i musiała walczyć w Pucharze Polski z...naszą Odrą. Zapraszamy na wspomnienie spotkania w relacji katowickiego Sportu, w którym to "niebiesko-czerwoni" zdobyli również ostatnią bramkę w Ekstraklasie.
Kolejny zawód sprawili swoim sympatykom piłkarze warszawskiej Legii. Na stadionie przy ul. Łazienkowskiej zaledwie zremisowali z opolską Odrą, co raczej nie przynosi im splendoru. Wszem, legioniści ambitnie dążyli do zwycięstwa, ale w tym dniu różnica dzieląca oba zespoły w tabeli nie była dostrzegalna. Mało tego! Odnieśliśmy wrażenie, iż opolanie poruszali się po boisku nieco szybciej, z większą swobodą dochodzili do piłek, w efekcie wywalczyli remis. Od razu dodajmy, że takie rozstrzygnięcie nie krzywdzi żadnej ze stron, chociaż gospodarzy z całą pewnością nie satysfakcjonuje. A przecież niewiele brakowało, aby goście zainkasowali oba punkty. Ot w 80 minucie Wojciech Tyc, bezsprzecznie najlepszy zawodnik meczy, uciekł warszawskim obrońcom i znalazł się "oko w oko" z Sobieskim. Jednak po jego strzale piłka minimalnie minęła w słupek.
Zespół trenera Ignacego Ordona przystąpił do spotkania bez trzech swoich podstawowych zawodników: Kazimierskiego, Okońskiego i Barana. Mimo to był zdecydowanym faworytem potyczki ze zdegradowaną od paru kolejek opolską Odrą. Początek konfrontacji zdawał się zapowiadać łatwy sukces warszawian. W 13 minucie, po dobrej akcji zespołowej Majewski miał przed sobą tylko bramkarza opolan. Kiedy wydawało się, że piłka musi znaleźć się w siatce, trafiła w słupek. Riposta Odry okazała się błyskawiczna. Z lewej strony dośrodkował Morcinek, a pozostawiony bez opieki Tyc wykonał powietrzną paradę i w jakimś ekwilibrystycznym locie nie tylko dosięgnął piłki, lecz zdołał ją jeszcze skierować do celu.
Po tym wydarzeniu Legia nacierała nadal, dwukrotnie próbował zaskoczyć bramkarza opolan Adamczyk, ale Odra także nie ograniczała się do defensywy. W 23 minucie Tyc ponownie sprawdził umiejętności Sobieskiego. Wyrównanie padło tuż przed przerwą. Z prawej strony płasko centrował Kusto i w zamieszaniu podbramkowym Topolski zdołał pokonać Kapicę.
Kiedy rozpoczynała się druga odsłona spotkania, znane były już wyniki z pozostałych stadionów Ekstraklasy i dla legionistów stało się jasne, że powinni mecz rozstrzygnąć na swoją korzyść. Bliscy szczęścia byli Adamczyk, Kakietek, Topolski i Kusto, ale zbytnia nerwowość powodowała niedostateczną precyzję i niespodziewany remis (o wielkiej szansie Tyca w 80 min. już wspomnieliśmy) stał się faktem.
Godzi się dodać, że jednym z najlepszych zawodników Odry był w tym spotkaniu występujący w roli rozgrywającego - Józef Adamiec. Obniżyliśmy mu notę za nadmierną inklinację do gestykulacji i okrzyków, które docierały aż na trybuny.
Źródło: G.Stański Sport, nr.105, 15.VI.1981 r.
13.06.1981 r.: Legia Warszawa - Odra Opole 1:1 (1:1)
0-1 Tyc, 15 min (głową)
1:1 Topolsk, 45 min.
Sędziował Jak Marchwiński (Grańsk)
Widzów: ok. 5.000
Legia: Sobieski, Topolski, Janas, Załężny, Milewski, Miłoszewicz, Tumiński (od 60 min Sobczyński), Majewski, Kusto, Adamczyk, Sikorski (od 46 min Kakietek). Trener Ignacy Ordon
Odra: Kapica, Korek, Rokitnicki, Marcol, Kawka, Morcinek, Adamiec, Olesiak, Pszenniak, Szpila (od 62 min. Gajda), Tyc (od 83 min Białas). Trener Grzegorz Polakow.
Podobał Ci się nasz artykuł? Cenisz i szanujesz naszą pracę?
Wesprzyj nasz serwis, aby takich artykułów pojawiało się więcej.