puchar uefa

  • Antoni Piechniczek

     

    Antoni Piechniczek urodził się 3 maja 1942 roku. Swoje pierwsze kroki na boisku piłkarskim stawiał w klubie Zryw Chorzów, a następnie występował w Naprzodzie Lipiny, Legii Warszawa, Ruchu Chorzów (z którym zdobył mistrzostwo Polski w 1968 roku) oraz francuskim Chateauroux. Występował w tych klubach na pozycji obrońcy. Jako trener Piechniczek rozpoczynał pracę w Bielsku-Białej w tamtejszym BKS-ie. W sezonie 1972/73 awansował z tą drużyną do II ligi zajmując drugie miejsce za GKS-em Tychy wygrywając m.in. . 2:1 z GKS Katowice, 3:1 z AKS Niwką i 3:1 z Piastem Gliwice. W roku 1975 Piechniczek trenerska pracę rozpoczął w Opolu, kończąc tym samym prowadzenie zespołu z Bielska-Białej.

    Za jego kadencji drugoligowa kwarantanna Odry trwała krótko i zespół w sezonie 1976/77 ponownie - po roku banicji - zameldował się w ekstraklasie, w której to rozpoczął od wysokiego zwycięstwa nad Legią Warszawa. W inauguracyjnym meczu Odra zwyciężyła warszawian aż 4:1 po bramkach Korka, Kwaśniewskiego, Klosego i Tyca. W następnych kolejkach nasi piłkarze pod wodzą trenera Antoniego radzili sobie równie dobrze i przez pięć kolejek byli liderem! Ostatecznie w pierwszym roku prowadzenia Odry w pierwszej lidze Piechniczek uplasował drużynę na 12 miejscu w tabeli. Miejsce w tabeli nie było wykładnikiem wartości drużyny, o czym przekonali się kibice Odry po zakończeniu sezonu kiedy Odra zdobyła Puchar Ligi, a głównym autorem sukcesu był Piechniczek. Dzięki zwycięstwu w PL Odra miał prawo startu w Pucharze UEFA (w którym, niestety, nie zawojowała Europy)!

    W sezonie 1977/78 Piechniczek ściągnął do Opola z BKS-u Bielsko bramkarza Józefa Młynarczyka, który od razu stał się na swej pozycji czołową postacią w kraju. Pod okiem Piechniczka w Odrze dorastał także inny reprezentant kraju - Roman Wójcicki, który już jako junior wywalczył sobie miejsce w drużynie. W końcu nadszedł pamiętny sezon 1978/79, w którym to Odra była bardzo blisko zdobycia tytułu mistrza Polski. Niestety, kibice srogo się rozczarowali i drużyna Piechniczka zajęła ostatecznie 5 miejsce - grubo poniżej oczekiwań wiernych fanów Odry. Piechniczek opuścił Odrę, by zdobywać mistrzostwo Polski z Górnikiem Zabrze i szkolić reprezentację Polski - od stycznia 1981 roku.

    Był pierwszym Ślązakiem, który szkolił reprezentację narodową z sukcesami (przez kolejnych sześć lat!) W 1982 roku Piechniczek z kadrą zdobył brązowy medal na Mundialu Espana '82, a 4 lata później wywalczył awans do MŚ w Meksyku (tam bez większych sukcesów). Po MŚ w Meksyku Piechniczek wypowiedział słynne słowa (które stały się klątwą reprezentacji Polski) - o tym, że kadra nie awansuje jeszcze przez 16 lat do kolejnych MŚ. Dzięki Bogu klątwę zdjął trener Engel... Ale Piechniczek miał rację!

    Podczas obchodów 60-cio lecia "Odry" Opole Piechniczek na pytanie dziennikarza NTO co zawdzięcza "Odrze" odpowiedział następująco:

    - Odra dała mi wszystko. Nie odcinam się od tego, że najpierw trenowałem w BKS-ie Bielsko i tam zaczynała się moja przygoda trenerska. Ale ta wielka przygoda rozpoczęła się w Opolu. To z Odrą awansowałem z drugiej do pierwszej ligi, to z Odrą debiutowałem w pierwszej lidze, to w Opolu zdobyliśmy mistrzostwo jesieni. Stąd moi pierwsi wychowankowie trafili do reprezentacji. Wielka moja przygoda zaczęła się w Opolu i o tym zawsze będę pamiętać.

    Antoni Piechniczek od 2007 roku sprawuje funkcję Senatora RP z ramienia Platformy Obywatelskiej. W wyborach parlamentarnych 21 października 2007r. uzyskał mandat senatorski, otrzymując 207 243 głosów w okręgu katowickim. Jest członkiem Komisji Nauki, Edukacji i Sportu oraz Klubu Senatorów Platformy Obywatelskiej.

    Więcej informacji o trenerze, wychowawcy, senatorze Piechniczku można znaleźć w książce Odra Opole Antoniego Piechniczka w latach 1975-79. Książkę można zakupić w naszym serwisie: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. 

    Galeria zdjęć Antoniego Piechniczka
    Zapisz

     

    Antoni Piechniczek urodził się 3 maja 1942 roku. Swoje pierwsze kroki na boisku piłkarskim stawiał w klubie Zryw Chorzów, a następnie występował w Naprzodzie Lipiny, Legii Warszawa, Ruchu Chorzów (z którym zdobył mistrzostwo Polski w 1968 roku) oraz francuskim Chateauroux. Występował w tych klubach na pozycji obrońcy. Jako trener Piechniczek rozpoczynał pracę w Bielsku-Białej w tamtejszym BKS-ie. W sezonie 1972/73 awansował z tą drużyną do II ligi zajmując drugie miejsce za GKS-em Tychy wygrywając m.in. . 2:1 z GKS Katowice, 3:1 z AKS Niwką i 3:1 z Piastem Gliwice. W roku 1975 Piechniczek trenerska pracę rozpoczął w Opolu, kończąc tym samym prowadzenie zespołu z Bielska-Białej.

    Za jego kadencji drugoligowa kwarantanna Odry trwała krótko i zespół w sezonie 1976/77 ponownie - po roku banicji - zameldował się w ekstraklasie, w której to rozpoczął od wysokiego zwycięstwa nad Legią Warszawa. W inauguracyjnym meczu Odra zwyciężyła warszawian aż 4:1 po bramkach Korka, Kwaśniewskiego, Klosego i Tyca. W następnych kolejkach nasi piłkarze pod wodzą trenera Antoniego radzili sobie równie dobrze i przez pięć kolejek byli liderem! Ostatecznie w pierwszym roku prowadzenia Odry w pierwszej lidze Piechniczek uplasował drużynę na 12 miejscu w tabeli. Miejsce w tabeli nie było wykładnikiem wartości drużyny, o czym przekonali się kibice Odry po zakończeniu sezonu kiedy Odra zdobyła Puchar Ligi, a głównym autorem sukcesu był Piechniczek. Dzięki zwycięstwu w PL Odra miał prawo startu w Pucharze UEFA (w którym, niestety, nie zawojowała Europy)!

    W sezonie 1977/78 Piechniczek ściągnął do Opola z BKS-u Bielsko bramkarza Józefa Młynarczyka, który od razu stał się na swej pozycji czołową postacią w kraju. Pod okiem Piechniczka w Odrze dorastał także inny reprezentant kraju - Roman Wójcicki, który już jako junior wywalczył sobie miejsce w drużynie. W końcu nadszedł pamiętny sezon 1978/79, w którym to Odra była bardzo blisko zdobycia tytułu mistrza Polski. Niestety, kibice srogo się rozczarowali i drużyna Piechniczka zajęła ostatecznie 5 miejsce - grubo poniżej oczekiwań wiernych fanów Odry. Piechniczek opuścił Odrę, by zdobywać mistrzostwo Polski z Górnikiem Zabrze i szkolić reprezentację Polski - od stycznia 1981 roku.

    Był pierwszym Ślązakiem, który szkolił reprezentację narodową z sukcesami (przez kolejnych sześć lat!) W 1982 roku Piechniczek z kadrą zdobył brązowy medal na Mundialu Espana '82, a 4 lata później wywalczył awans do MŚ w Meksyku (tam bez większych sukcesów). Po MŚ w Meksyku Piechniczek wypowiedział słynne słowa (które stały się klątwą reprezentacji Polski) - o tym, że kadra nie awansuje jeszcze przez 16 lat do kolejnych MŚ. Dzięki Bogu klątwę zdjął trener Engel... Ale Piechniczek miał rację!

    Podczas obchodów 60-cio lecia "Odry" Opole Piechniczek na pytanie dziennikarza NTO co zawdzięcza "Odrze" odpowiedział następująco:

    - Odra dała mi wszystko. Nie odcinam się od tego, że najpierw trenowałem w BKS-ie Bielsko i tam zaczynała się moja przygoda trenerska. Ale ta wielka przygoda rozpoczęła się w Opolu. To z Odrą awansowałem z drugiej do pierwszej ligi, to z Odrą debiutowałem w pierwszej lidze, to w Opolu zdobyliśmy mistrzostwo jesieni. Stąd moi pierwsi wychowankowie trafili do reprezentacji. Wielka moja przygoda zaczęła się w Opolu i o tym zawsze będę pamiętać.

    Antoni Piechniczek od 2007 roku sprawuje funkcję Senatora RP z ramienia Platformy Obywatelskiej. W wyborach parlamentarnych 21 października 2007r. uzyskał mandat senatorski, otrzymując 207 243 głosów w okręgu katowickim. Jest członkiem Komisji Nauki, Edukacji i Sportu oraz Klubu Senatorów Platformy Obywatelskiej.

    Więcej informacji o trenerze, wychowawcy, senatorze Piechniczku można znaleźć w książce Odra Opole Antoniego Piechniczka w latach 1975-79. Książkę można zakupić w naszym serwisie: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. 

    Galeria zdjęć Antoniego Piechniczka
    Zapisz

    Read More

  • Dariusz Wolny

     

    Urodził się w 1969 roku, pseudonim boiskowy: "szybki". Karierę sportową rozpoczął w "Odrze" Opole, w której rozegrał ok. 100 spotkań i zdobył ok. 30 bramek. W wieku 17 lat zadebiutował w oficjalnym spotkaniu trzeciej ligi seniorów przeciwko "Rakowowi" Częstochowa. Cztery lata później otrzymał propozycję gry z pierwszoligowych klubów: "Zagłębia" Lubin, "Górnika" Zabrze, "Siarki" Tarnobrzeg oraz GKS-u Katowice. Wybrał ofertę zespołu z Katowic, ponieważ tylko ten klub prowadził konkretne rozmowy na temat pozyskania Wolnego.

    Wraz z Adamem Ledwoniem zasilili szeregi GKS-u, a "Odra" wzbogaciła znacznie klubową kasę. W latach 1991-94 Wolny strzelił dla katowickiej drużyny 30 goli. Zdobył z nią dwukrotnie Puchar Polski w 1991 oraz 1993 roku. Wystąpił z GKS-em w Pucharze UEFA, w którym to walnie przyczynił się do wyeliminowania takich zespołów jak "Aris" Saloniki czy francuskiego Bordeaux.

    Dariusz Wolny jako zawodnik GKS-u (www.gieksiarze.pl)

    W 1995 roku zawał serca na zawsze przerwał jego karierę. Klub pomógł mu, powierzając funkcję kierownika drużyny. Od kilku lat jest na rencie. - Mogłem się o nią starać już wcześniej, ale jakoś mi było głupio. Dopiero jak w 2000 r. Piotr Dziurowicz wymienił mnie na "inny model", zacząłem się o nią ubiegać - mówi Wolny. Z futbolem nie stracił kontaktu. Obecnie trenuje zespół 1.FC Katowice. letni syn Maciej też trenuje w GKS. Jest napastnikiem. - Technicznie ode mnie lepszy, ale nie tak szybki - uśmiecha się Wolny.

    Pamiętne mecze Dariusza Wolnego:

    II runda Pucharu UEFA: GKS Katowice - Girondins Bordeaux 1:0, 1:1

    I liga: GKS Katowice - Jagiellonia Białystok 7:1 (2 gole Wolnego) - najwyższe zwycięstwo w ekstraklasie GKS-u

    Wywiad z Dariuszem Wolnym:

    Historia "Odry" Opole: Czym były dla Pana występy w "Odrze" Opole? Jak Pan czuł się jako zawodnik "niebiesko-czerwonych" ?

    Dariusz Wolny: Gra w Oderce była moim marzeniem jako małego chłopca. W wieku 9 lat zapisałem się do klubu i rozpocząłem treningi. Początki byłe trudne ponieważ trener forował swoich zawodników, dlatego też... przestałem chodzić na treningi. Po kilkunastu miesiącach zjawił się u mnie trener Kowol i nie musiał mnie namawiać abym wrócił. Od tego czasu przeszedłem wszystkie szczeble od trampkarza aż do seniorów. Występy przy Oleskiej były czymś niesamowitym oraz wielkim przeżyciem dla mnie. Swego czasu miałem dużo swoich kibiców, dlatego grałem zawsze na 100% swoich możliwości. Do dziś wracam pamięcią i opowiadam synowi jak zaczęła się moja przygoda z piłką nożna w "Odrze". Niestety już to nie wróci , chyba że syn zacznie grać w "Odrze".

    Historia: Jeśli sięgnąłby Pan pamięcią do czasów gry w "Odrze" i mógłby opisać w skrócie swój najlepszy mecz, który w szczególności utkwił Panu w pamięci ?

    D.W.: Tych meczy było dużo, ale kilka utkwiło mi szczególnie w pamięci. Pierwszy to mecz w Pucharze Polski ze "Śląskiem" Wrocław, strzeliłem bramkę na 1:0 jednak w ostatnich minutach gospodarze wyrównali i w dogrywce odpadliśmy, ale to był naprawdę dobry mecz. Drugi to mecz ligowy na wyjeździe z ROW-em Rybnik, prowadziliśmy 3:0 aby po przerwie roztrwonić pewną wygraną i w pewnym momencie zrobiło się 3:3. Na szczęście w ostatnich minutach strzeliliśmy 3 gole i skończyło się 6:3, a zapamiętałem to spotkanie ponieważ zdobyłem aż 3 gole. A trzeci mecz to raczej moja porażka... Graliśmy ligowy mecz z CKS Czeladź na wyjeździe, kilka razy wychodziłem sam na sam z bramkarzem, po czym za każdym razem było trzymanie mnie za koszulkę lub kopanie po nogach przez obrońców gospodarzy. Chyba w 60 minucie znów była podobna sytuacja, obrońca ściął mnie równo z trawą a sędzia w ogóle nie zareagował! W odruchu emocji zacząłem się na niego wydzierać słowami, których chciałbym zapomnieć i dostałem czerwoną kartkę... jedną jedyną w swojej karierze.

    Historia: W 1984 roku opolscy juniorzy zdobyli brązowy medal mistrzostw Polski juniorów, Pan nie brał udziału w tych rozgrywkach, ponieważ powoli zaczynał dopiero wchodzić do składu juniorskiego. Jednak i Pan osiągnął pewien sukces w tamtym okresie czasu.

    D.W.: Tak, w 1984 roku miałem 15 lat i nie brałem udziału w mistrzostwach Polski juniorów. Z drużyny, która zdobyła medal o ile dobrze pamiętam występowałem później z Miszturem. Natomiast w 1985 r. graliśmy z "Odrą" w spartakiadzie w Poznaniu i zajęliśmy VI miejsce.

    Historia: Jakich zawodników, z którymi występował Pan w Opolu wspomina najmilej? Z kim trzymał się Pan najbliżej i dlaczego?

    D.W.: Kiedy grałem w "Odrze" to trzymałem się głównie ze Świerczkiem, Nawrotem, Reterskim i Marianem Kucharskim. Trzymaliśmy się razem, wspólnie "łobuzowaliśmy" po Opolu, ale wszystko było pod kontrolą. Obecnie mam tylko kontakt ze Świerczkiem i spotykamy się jak przyjeżdżam do Opola.

    Historia: Jakiemu trenerowi zawdzięcza Pan najwięcej i dlaczego ?

    D.W.: Janusz Kowol - To on mnie ściągnął do "Odry" i przy nim się uczyłem, był bardzo wymagający. Mieliśmy wtedy świetną ekipę i często wygrywaliśmy ligę trampkarzy. Ireneusz Browarski - przy nim nauczyłem się chyba najwięcej , bardzo lubiłem chodzić na jego treningi i a wraz z nim bardzo często wygrywaliśmy. Trener Wiesław Łucyszyn - to był trener od doszlifowania i przygotowania pod młodego piłkarza do drużyny seniorów, współpracowałem z nim przez 2 lata. W wieku 16 lat dostawałem szansę w sparingach pierwszego zespołu a w lidze zadebiutowałem w wieku 17 lat. Mój debiut przypadł na trzecioligowe spotkanie z "Rakowem" Częstochowa. Jeden żal jaki mam do moich trenerów to, że za mało nacisku kładli na technikę, ale ogólnie było dobrze.

    Historia: Pana pseudonim boiskowy to "szybki" - skąd się wziął? Czy biegał Pan 100m poniżej 10 sek. ?

    D.W.: "Szybki" to pseudonim jaki dostałem po pierwszym treningu szybkościowym, gdzie pobiłem wszystkie rekordy na 100 i 150 metrów. Na mistrzostwach szkół średnich w województwie zająłem drugie miejsce, do dziś nie wiem jakim cudem byłem drugi skoro wszystkich miałem za plecami, ale wynik miałem wtedy świetny - 11,1 sek. Potem już nie było mierzenia czasu na 100m, ale nikt odkąd jeździłem na zawody lekkoatletyczne nie wbiegł przede mną na metę.

    Historia: Jak Pan wspomina swój pobyt w "Odrze" i mieście Opolu ? Czy bywa Pan w naszym mieście od czasu do czasu ?

    D.W.: Do dziś wspominam beztroskie lata w Opolu. Miałem wyrobioną swoją markę i było mi jak w raju. Nie narzekałem bo robiłem to co kocham. Grałem w "Odrze" w trampkarzach, juniorach, seniorach oraz reprezentacji Polski, a wszystko to dzięki klubowi i trenerom. O "Odrze" wypowiadam się w samych superlatywach zawsze i wszędzie. Do Opola przyjeżdżam dwa razy do roku, czyli na Wigilię oraz w lipcu na tydzień. Za mało mam czasu a chciałbym być częściej.

    Historia: Pana kariera została przerwana niespodziewanie w najlepszym chyba momencie w 1995 roku przykrym zdarzeniem... czy mógłby Pan opowiedzieć o tej sytuacji jak bardzo ona wpłynęła na zahamowanie kariery piłkarskiej ?

    D.W.: Grając w Pucharze UEFA przeciwko francuskiemu Bordeaux, po meczu dostałem lekkiego zawału, ale wszyscy myśleli, że to skutek kopnięcia w klatkę piersiową. Po przyjeździe do Katowic na prześwietleniu wyszło, że mam klatkę pękniętą i nikt się już tym nie zajmował. Pojechałem na obóz kondycyjny i po powrocie zagraliśmy sparing z Bełchatowem. Po nim poczułem się fatalnie i wylądowałem na pogotowiu. Najpierw były 4 tygodnie, potem następne 3 , potem znów 2 razy po 2 tygodnie w różnych szpitalach w ciągu roku... Diagnoza brzmiała ciężki zawał i koniec piłki nożnej jako piłkarz. To był dla mnie wielki cios ale pozbierałem się bo najważniejsze jest, że mam dla kogo żyć i jeszcze coś mogę pomóc w życiu komuś.

    Historia: Czym Pan obecnie się zajmuje ?

    D.W.: Obecnie zajmuję się w 1.FC Katowice jako trener juniorów (rocznik 90') oraz seniorów w klasie B. Dodam, że rentę mam na paliwo akurat.

    Historia: Dziękujemy za rozmowę Panie Dariuszu. Życząc Panu sukcesów w pracy trenerskiej wierzymy, że już wkrótce będziemy mieli okazję do kolejnej rozmowy na temat Pana kariery w "Odrze" Opole.

    D.W.: Ja również dziękuję i pozdrawiam serdecznie czytelników strony Historii "Odry" Opole oraz fanów klubu z Opola.

    Autograf Dariusza Wolnego (www.gieksiarze.pl)

     

    Urodził się w 1969 roku, pseudonim boiskowy: "szybki". Karierę sportową rozpoczął w "Odrze" Opole, w której rozegrał ok. 100 spotkań i zdobył ok. 30 bramek. W wieku 17 lat zadebiutował w oficjalnym spotkaniu trzeciej ligi seniorów przeciwko "Rakowowi" Częstochowa. Cztery lata później otrzymał propozycję gry z pierwszoligowych klubów: "Zagłębia" Lubin, "Górnika" Zabrze, "Siarki" Tarnobrzeg oraz GKS-u Katowice. Wybrał ofertę zespołu z Katowic, ponieważ tylko ten klub prowadził konkretne rozmowy na temat pozyskania Wolnego.

    Wraz z Adamem Ledwoniem zasilili szeregi GKS-u, a "Odra" wzbogaciła znacznie klubową kasę. W latach 1991-94 Wolny strzelił dla katowickiej drużyny 30 goli. Zdobył z nią dwukrotnie Puchar Polski w 1991 oraz 1993 roku. Wystąpił z GKS-em w Pucharze UEFA, w którym to walnie przyczynił się do wyeliminowania takich zespołów jak "Aris" Saloniki czy francuskiego Bordeaux.

    Dariusz Wolny jako zawodnik GKS-u (www.gieksiarze.pl)

    W 1995 roku zawał serca na zawsze przerwał jego karierę. Klub pomógł mu, powierzając funkcję kierownika drużyny. Od kilku lat jest na rencie. - Mogłem się o nią starać już wcześniej, ale jakoś mi było głupio. Dopiero jak w 2000 r. Piotr Dziurowicz wymienił mnie na "inny model", zacząłem się o nią ubiegać - mówi Wolny. Z futbolem nie stracił kontaktu. Obecnie trenuje zespół 1.FC Katowice. letni syn Maciej też trenuje w GKS. Jest napastnikiem. - Technicznie ode mnie lepszy, ale nie tak szybki - uśmiecha się Wolny.

    Pamiętne mecze Dariusza Wolnego:

    II runda Pucharu UEFA: GKS Katowice - Girondins Bordeaux 1:0, 1:1

    I liga: GKS Katowice - Jagiellonia Białystok 7:1 (2 gole Wolnego) - najwyższe zwycięstwo w ekstraklasie GKS-u

    Wywiad z Dariuszem Wolnym:

    Historia "Odry" Opole: Czym były dla Pana występy w "Odrze" Opole? Jak Pan czuł się jako zawodnik "niebiesko-czerwonych" ?

    Dariusz Wolny: Gra w Oderce była moim marzeniem jako małego chłopca. W wieku 9 lat zapisałem się do klubu i rozpocząłem treningi. Początki byłe trudne ponieważ trener forował swoich zawodników, dlatego też... przestałem chodzić na treningi. Po kilkunastu miesiącach zjawił się u mnie trener Kowol i nie musiał mnie namawiać abym wrócił. Od tego czasu przeszedłem wszystkie szczeble od trampkarza aż do seniorów. Występy przy Oleskiej były czymś niesamowitym oraz wielkim przeżyciem dla mnie. Swego czasu miałem dużo swoich kibiców, dlatego grałem zawsze na 100% swoich możliwości. Do dziś wracam pamięcią i opowiadam synowi jak zaczęła się moja przygoda z piłką nożna w "Odrze". Niestety już to nie wróci , chyba że syn zacznie grać w "Odrze".

    Historia: Jeśli sięgnąłby Pan pamięcią do czasów gry w "Odrze" i mógłby opisać w skrócie swój najlepszy mecz, który w szczególności utkwił Panu w pamięci ?

    D.W.: Tych meczy było dużo, ale kilka utkwiło mi szczególnie w pamięci. Pierwszy to mecz w Pucharze Polski ze "Śląskiem" Wrocław, strzeliłem bramkę na 1:0 jednak w ostatnich minutach gospodarze wyrównali i w dogrywce odpadliśmy, ale to był naprawdę dobry mecz. Drugi to mecz ligowy na wyjeździe z ROW-em Rybnik, prowadziliśmy 3:0 aby po przerwie roztrwonić pewną wygraną i w pewnym momencie zrobiło się 3:3. Na szczęście w ostatnich minutach strzeliliśmy 3 gole i skończyło się 6:3, a zapamiętałem to spotkanie ponieważ zdobyłem aż 3 gole. A trzeci mecz to raczej moja porażka... Graliśmy ligowy mecz z CKS Czeladź na wyjeździe, kilka razy wychodziłem sam na sam z bramkarzem, po czym za każdym razem było trzymanie mnie za koszulkę lub kopanie po nogach przez obrońców gospodarzy. Chyba w 60 minucie znów była podobna sytuacja, obrońca ściął mnie równo z trawą a sędzia w ogóle nie zareagował! W odruchu emocji zacząłem się na niego wydzierać słowami, których chciałbym zapomnieć i dostałem czerwoną kartkę... jedną jedyną w swojej karierze.

    Historia: W 1984 roku opolscy juniorzy zdobyli brązowy medal mistrzostw Polski juniorów, Pan nie brał udziału w tych rozgrywkach, ponieważ powoli zaczynał dopiero wchodzić do składu juniorskiego. Jednak i Pan osiągnął pewien sukces w tamtym okresie czasu.

    D.W.: Tak, w 1984 roku miałem 15 lat i nie brałem udziału w mistrzostwach Polski juniorów. Z drużyny, która zdobyła medal o ile dobrze pamiętam występowałem później z Miszturem. Natomiast w 1985 r. graliśmy z "Odrą" w spartakiadzie w Poznaniu i zajęliśmy VI miejsce.

    Historia: Jakich zawodników, z którymi występował Pan w Opolu wspomina najmilej? Z kim trzymał się Pan najbliżej i dlaczego?

    D.W.: Kiedy grałem w "Odrze" to trzymałem się głównie ze Świerczkiem, Nawrotem, Reterskim i Marianem Kucharskim. Trzymaliśmy się razem, wspólnie "łobuzowaliśmy" po Opolu, ale wszystko było pod kontrolą. Obecnie mam tylko kontakt ze Świerczkiem i spotykamy się jak przyjeżdżam do Opola.

    Historia: Jakiemu trenerowi zawdzięcza Pan najwięcej i dlaczego ?

    D.W.: Janusz Kowol - To on mnie ściągnął do "Odry" i przy nim się uczyłem, był bardzo wymagający. Mieliśmy wtedy świetną ekipę i często wygrywaliśmy ligę trampkarzy. Ireneusz Browarski - przy nim nauczyłem się chyba najwięcej , bardzo lubiłem chodzić na jego treningi i a wraz z nim bardzo często wygrywaliśmy. Trener Wiesław Łucyszyn - to był trener od doszlifowania i przygotowania pod młodego piłkarza do drużyny seniorów, współpracowałem z nim przez 2 lata. W wieku 16 lat dostawałem szansę w sparingach pierwszego zespołu a w lidze zadebiutowałem w wieku 17 lat. Mój debiut przypadł na trzecioligowe spotkanie z "Rakowem" Częstochowa. Jeden żal jaki mam do moich trenerów to, że za mało nacisku kładli na technikę, ale ogólnie było dobrze.

    Historia: Pana pseudonim boiskowy to "szybki" - skąd się wziął? Czy biegał Pan 100m poniżej 10 sek. ?

    D.W.: "Szybki" to pseudonim jaki dostałem po pierwszym treningu szybkościowym, gdzie pobiłem wszystkie rekordy na 100 i 150 metrów. Na mistrzostwach szkół średnich w województwie zająłem drugie miejsce, do dziś nie wiem jakim cudem byłem drugi skoro wszystkich miałem za plecami, ale wynik miałem wtedy świetny - 11,1 sek. Potem już nie było mierzenia czasu na 100m, ale nikt odkąd jeździłem na zawody lekkoatletyczne nie wbiegł przede mną na metę.

    Historia: Jak Pan wspomina swój pobyt w "Odrze" i mieście Opolu ? Czy bywa Pan w naszym mieście od czasu do czasu ?

    D.W.: Do dziś wspominam beztroskie lata w Opolu. Miałem wyrobioną swoją markę i było mi jak w raju. Nie narzekałem bo robiłem to co kocham. Grałem w "Odrze" w trampkarzach, juniorach, seniorach oraz reprezentacji Polski, a wszystko to dzięki klubowi i trenerom. O "Odrze" wypowiadam się w samych superlatywach zawsze i wszędzie. Do Opola przyjeżdżam dwa razy do roku, czyli na Wigilię oraz w lipcu na tydzień. Za mało mam czasu a chciałbym być częściej.

    Historia: Pana kariera została przerwana niespodziewanie w najlepszym chyba momencie w 1995 roku przykrym zdarzeniem... czy mógłby Pan opowiedzieć o tej sytuacji jak bardzo ona wpłynęła na zahamowanie kariery piłkarskiej ?

    D.W.: Grając w Pucharze UEFA przeciwko francuskiemu Bordeaux, po meczu dostałem lekkiego zawału, ale wszyscy myśleli, że to skutek kopnięcia w klatkę piersiową. Po przyjeździe do Katowic na prześwietleniu wyszło, że mam klatkę pękniętą i nikt się już tym nie zajmował. Pojechałem na obóz kondycyjny i po powrocie zagraliśmy sparing z Bełchatowem. Po nim poczułem się fatalnie i wylądowałem na pogotowiu. Najpierw były 4 tygodnie, potem następne 3 , potem znów 2 razy po 2 tygodnie w różnych szpitalach w ciągu roku... Diagnoza brzmiała ciężki zawał i koniec piłki nożnej jako piłkarz. To był dla mnie wielki cios ale pozbierałem się bo najważniejsze jest, że mam dla kogo żyć i jeszcze coś mogę pomóc w życiu komuś.

    Historia: Czym Pan obecnie się zajmuje ?

    D.W.: Obecnie zajmuję się w 1.FC Katowice jako trener juniorów (rocznik 90') oraz seniorów w klasie B. Dodam, że rentę mam na paliwo akurat.

    Historia: Dziękujemy za rozmowę Panie Dariuszu. Życząc Panu sukcesów w pracy trenerskiej wierzymy, że już wkrótce będziemy mieli okazję do kolejnej rozmowy na temat Pana kariery w "Odrze" Opole.

    D.W.: Ja również dziękuję i pozdrawiam serdecznie czytelników strony Historii "Odry" Opole oraz fanów klubu z Opola.

    Autograf Dariusza Wolnego (www.gieksiarze.pl)

    Read More

  • Europejskie puchary

     


    Udział opolskiej "Odry" w europejskich pucharach stanowi pokaźny dorobek w historii naszego klubu. Występy w Pucharze UEFA oraz Pucharze Intertoto przedstawiamy w dziale Europejskie puchary.


     


    Udział opolskiej "Odry" w europejskich pucharach stanowi pokaźny dorobek w historii naszego klubu. Występy w Pucharze UEFA oraz Pucharze Intertoto przedstawiamy w dziale Europejskie puchary.


    Read More

  • Zobacz archiwalne nagrania z meczu Odra - 1.FC Magdeburg w Pucharze UEFA! [WIDEO]

    Zobacz archiwalne nagrania z meczu Odra - 1.FC Magdeburg w Pucharze UEFA! [WIDEO]

    Odra Opole to jedyny klub piłkarski na Opolszczyźnie, który dostąpił zaszczytu występu w europejskim Pucharze UEFA w 1977 roku. Był to co prawda jedyny udział "niebiesko-"czerwonych" na tak wysokim szczeblu pucharowym, ale nie zmienia to faktu, że zapisał się złotymi zgłoskami w historii klubu. Zapewne jeszcze sporo wody upłynie w Odrze, zanim doczekamy się ponownego występu na europejskich salonach. Jednak już dziś możemy wspomnieć pamiętne występy Odry w Pucharze UEFA, dzięki uprzejmości TVP3 Opole. Chylimy czoła przed regionalnym ośrodkiem telewizji, która przygotowała świetny materiał o występach Odry przeciwko 1.FC Magdeburg. Polecamy obejrzeć jedynego gola jakiego zdobyła Odra w Pucharze UEFA w Opolu! Jego autorem był Krystian Koźniewski, którego niebawem spotkała "polityczna" kara...

    Odra Opole to jedyny klub piłkarski na Opolszczyźnie, który dostąpił zaszczytu występu w europejskim Pucharze UEFA w 1977 roku. Był to co prawda jedyny udział "niebiesko-"czerwonych" na tak wysokim szczeblu pucharowym, ale nie zmienia to faktu, że zapisał się złotymi zgłoskami w historii klubu. Zapewne jeszcze sporo wody upłynie w Odrze, zanim doczekamy się ponownego występu na europejskich salonach. Jednak już dziś możemy wspomnieć pamiętne występy Odry w Pucharze UEFA, dzięki uprzejmości TVP3 Opole. Chylimy czoła przed regionalnym ośrodkiem telewizji, która przygotowała świetny materiał o występach Odry przeciwko 1.FC Magdeburg. Polecamy obejrzeć jedynego gola jakiego zdobyła Odra w Pucharze UEFA w Opolu! Jego autorem był Krystian Koźniewski, którego niebawem spotkała "polityczna" kara...

    Read More

Archiwalne zdjęcia

Facebook

CPR certification onlineCPR certification onlineCPR certification online