Przez rok wyciągnął z firmy milion czterysta tysięcy złotych. Lwią część na opłacanie sędziów, obserwatorów, „Fryzjera”, na kupowanie meczów i pozytywne premiowanie innych drużyn. I tak nie wsadził Odry do pierwszej ligi (…).
 

Latem 2003 roku w „Malibu”, jednym z opolskich klubów nocnych, spotkał byłego już piłkarza Odry. Usiedli przy barze. Prezes postawił piwo. Przy trzecim browarze namówił zawodnika na szczerą rozmowę o przegranym sezonie.

- Prezesie, ile można żyć obietnicami! Od jesieni nie było wypłat. Przyszła wiosna, a w klubie nic się nie polepszało. Musieliśmy jakoś zarobić – mówił piłkarz. Rozpoczął spowiedź:

- Pierwszy mecz rundy rewanżowej Odra grała u siebie z ostatnim w tabeli Dolcanem Ząbki. Kurs u bukmacherów wynosił 9,5 do 1 za wygraną Dolcana. W szatni żartowaliśmy, że to byłby numer, gdyby ktoś postawił na Dolcana, a my byśmy przegrali. Za żartami poszły czyny i kilku z nas postawiło. Pamięta pan, jak przegrywaliśmy 0-1 i sędzia dał nam karnego. Piłkę wziął „Laska” (ML)). Młody był, ambitny, nie wtajemniczony. Miał iskry, chciał strzelić. Wychowanek klubu, byłby bohaterem Opola. „Maniek” (MK)) wyrwał mu piłkę. I z wapna podał piłkę bramkarzowi.

Przy okazji meczu z Tłokami Gorzyce już takich przebitek bukmacherskich już nie było (…).

- Ale w Gorzycach były pieniądze. Oni chcieli się utrzymać i kupili od nas mecz za trzydzieści tysięcy (…).

- Wiesz, że z Polarem Wrocław chciałem kupić mecz? – spytał piłkarza prezes. – Dałem „Fryzjerowi” 40 tysięcy dla chłopaków z Wrocławia. Przed meczem z „Kowbojem” czuliśmy, że u nas (SM) coś kręci, i poprosiliśmy trenera (MB), żeby go nie wstawiał do składu. (SM) jednak zagrał.

- Ale w tamtym meczu (MB) nic nie zawinił. W szatni zrobił odprawę, podał skład, w którym nie było (SM). Ale dzień wcześniej „starzy” zrobili naradę. Ustalili, że bez względu na wszystko (SM) ma zagrać, bo inaczej nie wyjdą na boisko. Kiedy (MB) skończył odprawę, to wstał „Żyman” (JŻ) i powiedział, żeby trener dał sobie spokój. No i odpuścił. Sami ustaliliśmy skład i taktykę. W tym meczu Polar musiałby sobie sam bramkę wbić, żeby przegrać (…).

W Stalowej Woli „starzy” wzięli 25 tysięcy za porażkę. „Stalówka” jeszcze liczyła, że się utrzyma. Mieliśmy też sygnały, że Sosnowiec jest zainteresowany. Walczył o utrzymanie (…).

 

Był 8 grudnia 2004 roku. Za oknem jeszcze nawet nie świtało. Prezes domyślał się, że to może być policja. Od kilku tygodni żył z przeświadczeniem, że każdego dnia mogą po niego przyjechać. Miał sygnały, że policja przeszukała jego opolskie mieszkanie, że kilku byłych współpracowników składało zeznania (…).

Po wyjściu z aresztu zgłosił się w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Opolu. Miał policyjny dozór i raz w tygodniu musiał się meldować.

- Cześć, prezes. – W komendzie spotkał policjanta, który go przesłuchiwał w areszcie. – To co, opowiadamy o tych zakładach fryzjerskich? – policjant wyciągnął paczkę i poczęstował prezesa.

Prezes mocno się zaciągnął. Zamknął oczy (…).

Siebie już nie uratuję, ale może uchronię innych jeleni, którym się wydaje, że mają trochę grosza i zrobią sobie piłkę – prezes zaczął się bić z myślami. – Może ukrócę rozpastwienie sędziów, kwalifikatorów. Przecież ta piłka to jedno wielkie oszustwo, w którym każdy każdego stara się wykiwać. To piłkarze zaproponowali mi, bym w nieczysty sposób załatwiał wyniki. Potem ci sami piłkarze za moimi plecami sami sprzedawali mecze. Korumpowałem sędziów. A ci sami sędziowie na kolejnym meczu wykręcali moją drużynę (…). A kibic wydaje pieniądze na bilety, klubowe pamiątki, jeździ za swoją drużyną po całej Polsce, nie mając świadomości, że wynik jest już dawno ustalony. Przychodzi na mecz i nie wie, że wszyscy go robią w konia.

Prezes powoli wypuścił dym. Zakiepował papierosa.

- Opowiadamy – oświadczył policjantowi.

***

Jesienią 2005 roku Ryszard Niedziela został głównym świadkiem śledztwa w sprawie korupcji w polskim futbolu. Jego zeznania pogrążyły Ryszarda F. pseudonim „Fryzjer”, zdemaskowały mechanizmy, jakie rządziły polską piłką i pchnęły śledztwo na nowe tory.

 

R. Stęporowski, R. Niedziela, Mafia fryzjera, Opole 2007.

Archiwalne zdjęcia

Polecamy

Facebook

CPR certification onlineCPR certification onlineCPR certification online