Wyjątkowe wydarzenie miało miejsce dziś na stadionie opolskiej Odry. Do Opola przyjechały gwiazdy światowego formatu na czele z ich dyrygentem, trenerem Antonim Piechniczkiem. Spotkanie byłych "niebiesko-czerwonych" piłkarzy, złotej ery trenera Piechniczka zgromadziło m.in. takie postacie jak chociażby Józef Młynarczyk, Roman Wójcicki, Wojciech Tyc, Andrzej Krupa oraz Józef Klose. Klubowe kazamaty po wielu latach odwiedzili również Krystian Koźniewski, Józef Adamiec, Zbigniew Gano, Józef Adamiec, Andrzej Marcol, Bogdan Harańczyk czy Paweł Król. Spotkanie byłych gwiazd naszego klubu współorganizowane przez Mariusza Łańcuckiego - kierownika zespołu za kadencji trenera Piechniczka oraz klub, przyniosło wszystkim mnóstwo wzruszeń oraz wspomnień.
Pamiętasz była jesień...
Konferencyjna sala klubowego budynku pękała w szwach. Już od wczesnych godzin południowych na Oleską 51 zjeżdżali z różnych zakątków świata legendy opolskiej Odry. Przed wejściem uścisków i soczystych całusów nie brakowało. I tak oto, Henryk Krawczyk pojawił się w Opolu prosto z Warszawy, gdzie uczestniczył w promocji książki Jerzego Kuleja, w której miał swój całkiem spory epizod a nawet fotografię!
- Spójrz, coś Ci pokażę! - powiedział Krawczyk
Książka z dedykacjami mistrzów olimpijskich rzeczywiście robiła wrażenie, choć nie mniejsze aniżeli widok większości piłkarzy oraz współpracowników trenera Piechniczka z lat 1975-79. W końcu na co dzień nie gościmy w Opolu tak wyśmienitych piłkarzy, którzy chętnie pojawili się po latach w klubie. W końcu to właśnie Odra dała im przepustkę do wielkiego piłkarskiego świata.
Roman Wójcicki przyjechał prosto z Niemiec, gdzie na co dzień mieszka i pracuje, podobnie jak Józef Klose oraz Krystian Koźniewski. Pierwszy regularnie pojawia się przy Oleskiej przy okazji różnego rodzaju uroczystości klubowych, natomiast pozostali dwaj bohaterze to z pewnością nie lada gratka dla kibiców, historyków oraz fanów polskiej piłki nożnej.
- To jak to rzeczywiście było Panie Krystianie? Skrytykował Pan Towarzysza Gierka podczas rekonwalescencji w Korfantowie w 1978 roku?
- A gdzie tam! Prasa pisała bzdury! Gierek szykował się do odejścia ze sceny politycznej, Solidarność zaczęła wzmacniać swoje szeregi i szukano wszelkich sposobów do wykorzystania także sportowców przeciwko władzy. Załatwili mnie maksymalnie jak mogli, za coś czego nie powiedziałem! Dostałem praktycznie dożywotni zakaz gry w piłkę nożną, a przecież wówczas obowiązywał maksymalnie 2-letni zakaz za najgorsze wykroczenia. Musiałem wtedy ratować rodzinę i wyjechać do Niemiec...
- Panie trenerze, Panie trenerze....- donośnym głośnym Wojciech Tyc podbiega do trenera Piechniczka.
- Sebastian (Historia Odry Opole) przypomniał nam, że 29 października minie 38 lat od pamiętnego meczu na Legii w Warszawie w 1978 r., gdzie wygraliśmy 5:3! To był mecz! 3 bramki Alfreda Bolcka, Wieśka Korka no i mojego autorstwa!
- Ale wie Pan Panie trenerze...muszę Panu jedną rzecz powiedzieć...kontynuował Tyc. Tyle lat nie gramy już z Panem, a mimo wszystko nigdy złego słowa Pan na nas w mediach nie powiedział! Zawsze to ceniłem, bo lojalność naszej drużyny, to wartość której nie można wycenić. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.
- Wiesz Wojtek...- przerywa Wiesław Korek. Pewne rzeczy zabierzemy ze sobą już do grobu. Tak właśnie powinno być.
- Wojtek...- odpowiada z wyraźnym wzruszeniem trener Piechniczek. Jak mógłbym inaczej postąpić wobec "Górala" z Żywca...o którym zawsze myślę przejeżdżając przez Milówkę. Który to Twój dom? Może byś mnie w końcu zaprosił?! (śmiech).
Tylko wyniku zabrakło
Wszyscy goście w trakcie spotkania zostali obdarowani pamiątkami klubowymi, wśród których nie zabrakło jubileuszowej książki "Znani i zasłużeni niebiesko-czerwoni" oraz koszulek z nadrukiem nazwisk legendarnych piłkarzy. I choć dla niektórych w życiu rozmiar ma znaczenie, to wierzcie nam na słowo, wówczas rozmiarówka nie miała znaczenia. Właśnie w nowych trykotach zaprezentowali się opolskiej publiczności wraz z młodszymi kolegami na boisku tuż przed meczem ligowym z Olimpią Zambrów.
Gromkie oklaski towarzyszył ekipie Piechniczka tuż przed rozpoczęciem meczu, który przyniósł srogie rozczarowanie wszystkim, którzy postanowili udać się na dzisiejsze spotkanie. Opolska Odra sensacyjnie przegrała z gośćmi z Zambrowa aż 0:3, tracąc jednego z goli po rzucie karnym. Olimpia rozegrała solidne zawody, bez większych fajerwerków, jednak była skuteczna aż do bólu. Gospodarze wyjątkowe tego dnia rozegrali przeciętne zawody, a powracający do składu - po przymusowej przerwie za czerwoną kartkę - Waldemar Gancarczyk był cieniem piłkarza, jakiego pamiętamy z dotychczasowych spotkań. Wyraźnie zabrakło w naszym zespole pomysłu na grę pod bramką gości, o skuteczności nie mówiąc. Dawid Wolny również nie miał swojego dnia, a jego sytuacje w polu karnym kończyły się najczęściej niecelnymi strzałami i zagraniami. W pewnym momencie na trybunach można było usłyszeć...Tyc na boisko...
Porażka musiała kiedyś nadejść i nie oznacza końca świata. Przed nami jeszcze ważne ligowe spotkania, w których nasi piłkarze zapewne zechcą się zrehabilitować za dzisiejszą porażkę. Żal tylko, że zdarzyła się na oczach byłych klubowych gwiazd, które nie miały okazji cieszyć się nawet z gola zdobytego przez młodszych kolegów.
Retransmisję meczu Odra - Olimpia Zambrów obejrzeć będzie można w dniu jutrzejszym na antenie TVP3.