- Przychodząc do Opola, powiedział pan, że zastał tu krajobraz po bitwie. Czy coś się zmieniło?
- Niestety, nie. Prawda jest brutalna. Klub znalazł się w stanie agonii. Z Odry woda dawno już wypłynęła, widać dno i to bardzo muliste.
- Czyli wypłaty nie było…
- Z pełną odpowiedzialnością chce powiedzieć i podkreślić, że zarówno wszyscy piłkarze, jak i trenerzy pracujący z pierwszym zespołem od września nie otrzymali ani złotówki pensji. Piłka nożna to nasz zawód. Były takie sytuacje, że ja pożyczałem piłkarzom pieniądze na obiad.
- Dlaczego więc pan nie zrezygnował?
- Owszem, nosiłem się z takim zamiarem. Mogłem już to zrobić, gdy nie otrzymałem pierwszej pensji. Nie uczyniłem tego z dwóch względów. Pierwszy to taki, że ciągle słyszałem, iż już wkrótce pieniądze w klubie będą, drugi – wierzyłem i wierzę nadal, że tę drużynę przy normalnym funkcjonowaniu klubu stać na grę w środku tabeli.
- „Z tego okrętu zejdę ostatni” – to pańskie słowa. Są aktualne?
- Tak, podtrzymuję to, co powiedziałem, gdy w klubie rozpoczęły się finansowe problemy.
- Ale jeśli kapitan ma być ostatni, wcześniej musi odejść załoga…
- Zawodnicy są sfrustrowani sytuacją w klubie i trudno się im dziwić. Wielu z nich ma propozycje przejścia do innych klubów. Dziś nie potrafię przewidzieć, co będzie za tydzień lub dwa. Nadal słyszymy, że wkrótce pieniądze będą.
- Myśli pan, że Odra tonie?
- Niestety, ale tak. Wszyscy, którzy chcą klub uratować, muszą mu pomóc. Współczuję prezesowi Niedzieli, który w tej sytuacji został sam i z obietnicami ludzi, że wspomogą klub mniejszymi lub większymi pieniędzmi. To były puste obietnice.
- Wczoraj, po zakończonym sezonie, spotkał się pan z zawodnikami. To były ostatnie spotkania?
- Dziś jednoznacznie nie odpowiem na to pytanie. Mam kontrakt z Odrą do czerwca przyszłego roku, ale on obowiązuje obie strony. Jedna z nich nie wywiązała się z niego. W sobotę wyjeżdżam na staż trenerski do wicelidera ligi belgijskiej Beerschot. W Opolu będę przed końcem roku. Może się wówczas jednak okazać, iż nie zastanę tu już zawodników…
Rozmawiał Andrzej Szatan (NTO, 30 XI 2001)