Szura, Wrzos, Kania, Skronkiewicz, Rogowski, Klik, Mielniczek, Jarek, Popluc, Strociak, Spałek
Budowlani nie powtórzyli sukcesu I rundy, kiedy to w inauguracyjnym meczu mistrzostw „rozłożyli” na swym boisku drużynę wicemistrza Polski sosnowiecką Stal 5:1.
Rewanż udał się Stali w zupełności. Zademonstrowała ona znacznie wyższe walory techniczne i taktyczne, a główne jej atuty to szybkość, doskonała zmiana pozycji, zwłaszcza skrzydłowych Ciszka i Głowackiego, krótkie przyziemne zagrania, dokładne krycie przeciwników, no i oczywiście duża dynamika gry. Klasą dla siebie był środkowy napastnik Stali, reprezentant Polski Uznański. W pierwszej połowie strzeżony pieczołowicie przez Klika, nie mógł wykorzystać w pełni swego kunsztu. Po zmianie pól natomiast, kiedy Klik coraz głębiej zapuszczał się na pole przeciwnika, łatwo wyzwalał się spod opiekuńczych jego skrzydeł i raz po raz inicjował niebezpieczne rajdy na bramkę gości. Obok Uznańskiego, który był bezsprzecznie najlepszym zawodnikiem na boisku, wyróżnić należy bardzo ruchliwego Krężla, zdobywcę trzech bramek, Pocwę w pomocy oraz Masłonia i Musiała w obronie.W zespole Budowlanych trudno kogoś wyróżnić. Dość dobrze funkcjonował tercet Popluc-Jarek-Mielniczek, słabiej natomiast lewa flanka. Strociak cofnięty głęboko do tyłu nie był odpowiednim partnerem dla Spałka. Kania w pierwszej połowie dobrze spełniał rolę tarana rozbijającego ataki sosnowiczan. Wkraczał energicznie w akcję i już na przedpolu likwidował zapędy gospodarzy. Po przerwie kurczowo trzymał się swej bramki, pozwalając bezkarnie dochodzić napastnikom Stali, aż na pole karne.
Bramkarz Szura, mimo, że miał pełne ręce roboty, a w pewnych okresach zasypywany był gradem strzałów, ze swego niełatwego zadania w zasadzie wywiązał się. Wykazał jednak dużo nerwowości. Brak mu rutyny i otrzaskania w ciężkich spotkaniach. Ale to już wina kierownictwa sekcji i trenera. W okresie bowiem przerwy w mistrzostwach, kiedy to Budowlani rozegrali cały szereg spotkań na własnym i obcych boiskach, bramki opolan ani razu nie bronił Szura. Gdzie więc miał zdobyć rutynę, zaprawić się do ciężkich zmagań.
A teraz krótka historia sześciu bramek niedzielnego spotkania. Natychmiast po gwizdku sędziowskim obie drużyny w ostrym tempie ruszyły do ataku. Pierwsze minuty upływają jednak na nerwowej i chaotycznej grze. Budowlani coraz częściej goszczą pod bramką Stali. Mielniczek oddaje daleki strzał na bramkę Dziurowicza, lecz piłka przechodzi obok słupka. Za chwilę Jarek niepokoi bramkarza gospodarzy, również bezskutecznie. 7 min gry. Szybka akcja prawego skrzydła Opolan – Mielniczek-Jarek, piłkę otrzymuje Popluc i ostrym strzałem lokuje ją w lewym górnym rogu bramki Dziurowicza. Zdobycie bramki kibice Budowlanych, którzy różnymi środkami lokomocji tłumnie stawili się na boisku Stali, powitali gorącymi oklaskami. Stal atakuje ostro chcąc jak najszybciej zdobyć wyrównującą bramkę. Budowlani bronią się jednak dzielnie i sami raz po raz zagrażają bramce gospodarzy. Gra jest szybka, akcje zmieniają się błyskawicznie.Ostry strzał Jarka broni Dziurowicz, za chwilę Uznański bombarduje bezskutecznie bramkę gości. W 25 min. Krężel jest sam na sam z Szurą. Wyrównanie wisi w powietrzu, lecz w ostatniej chwili, jak spod ziemi wyrasta Klik i w tym krytycznym momencie posyła piłkę na aut. Minutę później piękny strzał Popluca, z trudem odparowuje Dziurowicz. W 29 min. gry Pocwa egzekwuje rzut wolny, po którym Głowacki zdobywa wyrównującą bramkę.
Pierwsze 15 min. po zmianie pól stały pod znakiem huraganowych ataków Stali. Cała dziesiątka gospodarzy przesiaduje na polu opolan. Każda szybka akcja napadu Stali nosi w sobie zarodek bramki. Strzał Ciszka mija o centymetry słupek bramkowy, Majewski przenosi piłkę tuż nad poprzeczkę, aż wreszcie w 54 min. Krężel w zamieszaniu podbramkowym lokuje piłkę w siatce Szury.
Budowlani grają bez animuszu, wyczerpani ostrym tempem nie potrafią montować skuteczniejszych akcji zaczepnych. Atakują jedynie wypadami. Przeżywamy ciężkie chwile.Stopniowo gra jednakże wyrównuje się, Budowlani łapią drugi oddech i przechodzą do kontrnatarcia. Spałek strzela w ręce bramkarza, Popluc fatalnie pudłuje, aż wreszcie w 81 min. Klik po centrze Spałka „główką” zdobywa dla swych barw drugą bramkę.
Utrata bramki podrywa Stal do ofensywy. Znów na boisku dominują gospodarze. Wynik dnia ustala w 86 min. Krężel, zdobywając z podania Uznańskiego czwartą bramkę.W ogólnym przekroju spotkanie było ciekawym widowiskiem, obfitowało w wiele emocjonujących momentów, trzymając w ustawicznym napięciu widownię. Stal wygrała zasłużenie wykazując lepsze wyszkolenie techniczne i spodziewać się należy, że w dalszych rozgrywkach odegra poważną rolę.
„Trybuna Opolska”, nr 186 z 6 VIII 1956