(I liga – 9. kolejka): 01.06.1960 Odra Opole – Wisła Kraków 4:0 (Piechaczek 24, 73, Jarek 70, Gajda 84)
Sędzia: Pawlik (Sosnowiec)
Widzów: 10 tys.
Odra: Franciszek Kściuk, Zbigniew Strociak, Henryk Prudło, Ryszard Wrzos, Hubert Popluc, Bernard Blaut, Franciszek Klik, Engelbert Jarek, Norbert Gajda, Eugeniusz Piechaczek, Zbigniew Bania (Wolfgang Skopek); trener – Teodor Wieczorek
Wisła: Bronisław Leśniak, Fryderyk Monica, Władysław Kawula, Ryszard Budka, Adam Michel, Ryszard Jędrys, Marian Machowski, Andrzej Sykta, Tadeusz Nowak (Ryszard Wójcik 46), Stanisław Śmiałek, Kazimierz Kościelny: trener - Károly Kósa
Wisła trafiła w Opolu na wyjątkowo dobrze usposobionego przeciwnika. Gospodarze chcieli koniecznie zrehabilitować się przed własną widownią za dwa ostatnie przegrane mecze, co im się zresztą udało znakomicie. Krakowianie stracili punkty w walce, która nie przynosi im jednak ujmy, a wysoki cyfrowo wynik odzwierciedla raczej różnicę w umiejętnościach wykańczania akcji, niż w ogólnym poziomie gry obu zespołów.
Po utracie pierwszej bramki goście uzyskali znaczną przewagę, ale Kściuk nie wyłapał ani jednego groźnego strzału. Podobnie zresztą jak w ciągu całego meczu. Kombinujący nieźle w polu napastnicy Wisły fatalnie zawodzili w podbramkowych sytuacjach. Obrońcy gości od początku grali nerwowo, a po utracie drugiej bramki na przedpolu Leśniaka zapanował zupełny nieład. Wykorzystali to szybcy napastnicy Odry i strzelili trzecią bramkę, która przesądziła o wyniku spotkania.
Mecz rozpoczął się dla krakowian pomyślnie. Już w 1 min. nieobstawiony Śmiałek otrzymał podanie na główkę, lecz strzelił ponad poprzeczką. Rajd Śmiałka w 15 min. skończył się jego niecelnym strzałem metr od słupka. Opolanie atakowali wypadami, przy czym poruszali się o wiele szybciej niż ich przeciwnicy. Strzał Jarka w 9 min. Leśniak zdążył jedynie odbić, obrońcy Wisły pozwolili jednak na dobitkę Gajdzie, którą ryzykownie obronił bramkarz krakowian. Sytuacja taka powtórzyła się w 24 min. i tym razem obrońcy Wisły pozwolili się ubiec Piechaczkowi, który z kilku metrów strzelił nie do obrony. Po przerwie gra stała się bardzo nerwowa. Krakowianie zdenerwowani niepowodzeniem w sytuacjach podbramkowych, zaczęli grać ostro i popełnili kilka fauli. Sędzia zapisał nawet w notesie Kościelnego. W 70 min. za dosyć wątpliwy faul Monicy sędzia podyktował rzut wolny. W zamieszaniu podbramkowym otrzymał piłkę Jarek i nieuchronnie skierował ją do siatki. Od tego momentu przewagę uzyskała Odra, strzelając jeszcze 2 bramki.
Bogumił Olszewski
„Dziennik Polski” (za: historiawisly.pl)