Sędzia: Edward Norek (Kraków)
Widzów: ok. 6 tys.
Odra: Andrzej Krupa, Zbigniew Gut, Jerzy Gołębiowski, Bogdan Harańczyk, Joachim Krawiec, Józef Zwierzyna, Karol Kot, Paweł Kokot, Wojciech Tyc, Manfred Koprek, Józef Klose; Trener – Engelbert Jarek
Górnik: Jan Gomola, Jan Wraży, Stanisław Oślizło, Jerzy Gorgoń, Zygmunt Anczok, Erwin Wilczek, Alojzy Deja (Hubert Skowronek 46), Zygfryd Szołtysik, Andrzej Szarmach, Włodzimierz Lubański, Władysław Szaryński (Jan Banaś 60); Trener: Jan Kowalski
„Kronika Górnika Zabrze”
Odrze udało się zwyciężyć w tym sezonie po raz pierwszy i to od razu z 10-krotnym mistrzem Polski. Spotkanie obu jedenastek tradycyjnie już było emocjonujące. Gospodarze uzyskali zwycięstwo dzięki swej ambicji i skrupulatnie realizowanej taktyce, która królowała nad umiejętnościami technicznymi zabrzan. Odrze udało się opanować środek pola i niebezpiecznie atakować skrzydłami. W pierwszej połowie częściej atakowali gospodarze, którzy grali szybciej od górników. Ci jednak również mieli swoje sytuacje, a po stracie bramki i w drugiej połowie to mistrzowie Polski przejęli inicjatywę. Odra skupiła się na obronie, choć również zdarzało jej się atakować flankami. Jej bramkarz Krupa miał bardzo dużo pracy, lecz dzięki świetnemu refleksowi i dobrej grze obrony, Górnik nie zdołał już wyrównać.
„Sport”
Krupa zahipnotyzował napastników mistrza Polski
Opole. Pierwsze w tym sezonie zwycięstwo Odry i to z 10-krotnym mistrzem Polski, w szeregach którego wystąpiło aż czterech zawodników naszej złotej olimpijskiej jedenastki wystawia opolanom dobre świadectwo i jest zwiastunem zwyżki ich formy. Spotkania Odry z Górnikiem należą już tradycyjnie zresztą do ciekawych i emocjonujących. Nie inaczej było tym razem. Lepszemu niewątpliwie wyszkoleniu technicznemu górników gospodarze przeciwstawili ogromną ambicję i skrupulatnie realizowane założenia taktyczne. Już w przedmeczowych wypowiedziach uważano, że jeśli opolanie zdołają opanować środkową strefę pola, co w dotychczasowych meczach niezbyt im się udawało i atakować z flank urozmaiconymi zagraniami – mogą liczyć na sukces. Odra zrealizowała te założenia. Duży w tym udział miała środkowa linia gospodarzy z bardzo pracowitym Zwierzyną. W liniach defensywnych duży wkład w niewątpliwy sukces gospodarzy ma Gołębiowski, któremu w tym spotkaniu trener Jarek przydzielił niełatwe zadanie kontrolowania wszystkich poczynań Lubańskiego.
W pierwszej połowie spotkania stroną częściej atakującą byli gospodarze, którzy też grali szybciej od górników. Już w 3 minucie Klose mógł pokusić się o zdobycie prowadzenia po precyzyjnej centrze Koprka, lecz o ułamek sekundy ubiegł go Gomola. W 25 minucie podobnej okazji nie wykorzystał Tyc, a tym razem na posterunku był imponujący spokojem i skutecznością Oślizło. Również i goście stworzyli pod bramką Krupy szereg groźnych sytuacji. W jednym wypadku Deja z 8 metrów przeniósł piłkę nad poprzeczką , a potem Lubański naciskany przez swojego „anioła stróża” Gołębiowskiego strzelił z trudnej sytuacji tuż obok słupka.
W drugiej odsłonie stroną częściej atakującą byli górnicy, bowiem gospodarze coraz więcej uwagi zaczęli poświęcać asekurowaniu własnej bramki, chociaż i w tej części meczu nie zrezygnowali oni z atakowania głównie szybkimi skrzydłami w miarę nadarzających się okazji. Szczególnie w ostatnim kwadransie bramkarz Odry Krupa miał pełne ręce roboty, lecz dzięki dużemu refleksowi i uważnej grze obrony górnicy nie zdołali już wyrównać.
Z pięciu naszych olimpijczyków występujących w obu drużynach na murawie opolskiego stadionu najlepsze wrażenie pozostawił swoją inteligentną grą Szołtysik. W obronie klasą dla siebie był Gorgoń.
M. Wacławski, „Sport” nr 161 z dnia 25.09.1972 r. (za wikigornik.pl)