(14. kolejka): 15.03.1964 Odra Opole – Górnik Zabrze 1:1 (Bania 83 – Olszówka 82)

Sędzia: Mastaj (Kraków)

Widzów: 10 tys.

Odra: Konrad Kornek, Henryk Szczepański, Henryk Brejza, Wiesław Łucyszyn, Henryk Prudło, Alojzy Więcek, Jan Frasek, Engelbert Jarek, Norbert Gajda, Aleksander Żaczyński, Zbigniew Bania

Górnik: Hubert Kostka, Edward Olszówka, Stanisław Oślizło, Waldemar Słomiany, Stefan Floreński, Jan Kowalski, Erwin Wilczek, Włodzimierz Lubański, Ernest Pohl, Jerzy Musiałek, Zygfryd Szołtysik

 

„Sport”

Porywająca końcówka bez rozstrzygnięcia

OPOLE. – Zdawało się, że gospodarze wreszcie zdołają przerwać passę niepowodzeń w spotkaniach z Górnikiem w Opolu. Odra wróciła przecież z nad Dunaju opromieniona sukcesem, a zabrzanie nie popisali się niczym specjalnym w pierwszych meczach sparringowych. Wszyscy mieli żywo w pamięci „przesławne lanie”, sprawione im na lodzie przez Szombierki 1:7. Tymczasem okazało się, że nawet niedoszlifowany, nie znajdujący się w pełni formy zespół Górnika może być groźny dla najlepszych drużyn krajowych. Najstarszy gracz na boisku Ernest Pol z powodzeniem walczył o miano najlepszego z kolegą klubowym – Oślizłą, oraz ze Szczepańskim i Kornkiem. Wśród dotkliwego zimna i przykrego wiatru jeden z „weteranów” naszych boisk grał niezwykle ambitnie. Chwilami nie było wprost straconej dla niego piłki. Znów błysnął w swojej właściwej roli – dyrygenta młodzieżowego kwintetu ofensywnego. Pol był reżyserem wydarzeń w całym tego słowa znaczeniu. Kilkanaście razy zaimponował podaniami dokładnymi i obliczonymi na dostartowanie, sam też starał się o zdobycie bramki i w pierwszej połowie był bliski celu. Kiedy znalazł się na polu karnym gospodarzy tylko desperacki wybieg Kornka zapobiegł utracie bramki. Pierwsze dwa kwadranse meczu były nacechowane niezwykłą ostrożnością. Linie defensywne obu zespołów dbały o to, by nie dopuścić napastników do strzału. Więcej pozycji dogodnych do zdobycia bramek nadarzyło się atakowi Odry. Tym razem jednak para Gajda – Jarek była przeważnie osamotniona w akcjach zaczepnych. Czasami tylko dotrzymywał jej kroku młody i jeszcze niezbyt doświadczony Zaczyński. Natomiast skrzydłowi częstokroć nie mogli sobie poradzić śliskim po bokach boiska terenem i gubili się w pojedynkach z bocznymi obrońcami Górnika. Krótko przed zakończeniem pierwszej części spotkania odnotowaliśmy niemal całkowitą równowagę sił. Po wznowieniu gry doszło do gwałtownego bombardowania bramki Kornka. Reprezentacyjny bramkarz Polski miał sporo okazji do zdobycia uznania widowni, Szczególnie Lubański poddał umiejętności Kornka bardzo trudnemu egzaminowi. Raz zmusił go do wybicia na róg piłki zmierzającej tuż pod poprzeczkę – a w 72 minucie Kornek był bezradny. Ale i tym razem szczęście uśmiechnęło się do niego. Niezwykle silna bomba trafiła w słupek i wyszła w pole. Kiedy wydawało się, że piłkarzom obu jedenastek nie starczy sił do wzmożenia tempa, radykalnie zmienił się obraz walki. Nastąpiła pasjonująca końcówka. Losy tego spotkania ważyły się do ostatniej chwili. Więcej swobody ruchów mieli górnicy, gdyż okresami zarówno Prudło jak i Więcek trzymali się kurczowo linii obronnej. Toteż nic dziwnego, że w takim stanie rzeczy obrońca Olszówka zdobył pierwszą swoją bramkę w barwach Górnika. Po akcji zainicjowanej przez Pola, piłka wylądowała przed nogami wysuniętego Olszówki, który silnym strzałem poza zasięgiem rąk Kornka umieścił ją w siatce. Krótka jednak była radość górników. Kilkadziesiąt sekund później po rzucie wolnym, egzekwowanym przez Jarka, Bania zaskoczył zasłoniętego Kostkę i zdobył wyrównanie. Kilku zawodników m. in. Oślizło, Pol, Szczepański i Kornek, zasłużyli na specjalne uznanie, jednak wszyscy, w miarę umiejętności, rywalizowali o zwycięstwo, nie żałując sił ani przez moment.

Po meczu powiedzieli:

TRENER ODRY. ARTUR WOŹNIAK – Mimo fatalnych warunków atmosferycznych gra stała na dobrym poziomie. Moi piłkarze zrobili błąd, że zbyt często stosowali grę górą. W drugiej części zawodów Górnik wywalczył przewagę. Uważam, że wynik jest dla nas szczęśliwy. Właśnie po pauzie goście mieli więcej okazji do strzelenia bramek.

KAPITAN GÓRNIKA. STANISŁAW OŚLIZŁO – Boisko zostało doskonale przygotowane. Nie spodziewaliśmy się, że zastaniemy w Opolu tak dogodne warunki terenowe. Byliśmy bliscy zwycięstwa, ale jesteśmy zadowoleni z końcowego rezultatu. Zdobyliśmy przecież punkt w trudnym meczu wyjazdowym.

„Sport nr. 37 (Poniedziałek), 16 marca 1964 r. (za wikigornik.pl)

 

Archiwalne zdjęcia

Polecamy

Facebook

CPR certification onlineCPR certification onlineCPR certification online