Ruch Radzionków - Odra Opole 1:3 (Cegiełka 89 – Jończyk 68, Żymańczyk 72, Reterski 76)

Sędziował: Marek Brańka (Bielsko-Biała)

Widzów: 1000

Żółte kartki: Pawłowski, Kompała, Rudek, Wrześniewski, Lekki (Ruch), Wiliński, Michniewicz (Odra)

Ruch: Przewoźnik, Wrześniewski, Lekki, Rudek, Ogoński (Grozmani 59), Pawłowski (Waluś 57), Kompała, Świtała (Maj 75), Wieczorek, Cegiełka, Janoszka; trener – Józef Jaworski

Odra: Kucharski, Jagieniak, Gąsior, Michniewicz, Drąg, Reterski, Wiliński, Tracz, Plewnia, Jończyk, Żymańczyk; trener – Zygfryd Blaut

Gorzki smak piłkarskiego upokorzenia czuć mogą zawodnicy i kibice Ruchu. Opolanie obnażyli wszystkie słabe strony lidera, a wystarczyło im do tego ledwie 8 minut. Od samego początku jednak Odra prezentowała się bardzo korzystnie, podejmując rękawicę rzuconą przez gospodarzy. Efektem tego było ciekawe widowisko, w którym próby pokonania Przewoźnika w pierwszej połowie podejmowali Żymańczyk dwukrotnie i Wiliński. Pod drugą bramką najbliższy szczęścia był Wieczorek, trafiając z 16 metrów w nogi Kucharskiego oraz Cegiełka, którego „nożyce” bramkarz przyjezdnych wybił na róg. Moment przełomowy nastąpił w 48 min. Centrę Wrześniewskiego, Świtała głową odegrał na 5 metr. Piłka spadła Pawłowskiemu przed nosem, ten zaś… „zgłupiał”! Nim się pozbierał, szansę diabli wzięli. Od tej pory zdenerwowani gospodarze zaczęli bezmyślnie wrzucać piłkę w pole karne gdzie w ogromnym tłoku trudno było o celny strzał. Odra zaś wyprowadzała zabójcze kontry. Najpierw pokpił sprawę niecelnym podaniem Lekki. Żymańczyk dośrodkował z lewej, a zamykający akcję Jończyk wpakował piłkę do siatki. Za moment z tego samego miejsca zagrywał Wiliński, a Żymańczyk strzelił celnie w długi róg. Wreszcie genialnie wykonany rzut wolny: Tracz do Żymańczyka na 12. metr, błyskawiczne odegranie do wbiegającego Reterskiego i było 3-0, nim miejscowi zdążyli połapać się o co chodzi. Ruch było stać tylko na honorowego gola, oczywiście po centrze, odegraniu Janoszki i główce Cegiełki.

Józef Jaworski: - To był dobry mecz Odry i zasłużone zwycięstwo. Potwierdziło się, że ta drużyna ma w składzie zawodników nietuzinkowych. Mój zespół nie wykorzystał kilku okazji, fatalnie zachował się m.in. Pawłowski. Schematyczne dośrodkowania do Janoszki chyba tkwią w podświadomości chłopców, bo wręcz zabraniam im tylko takiego sposobu rozgrywania ataków.

Zygfryd Blaut: - W każdym meczu gramy o zwycięstwo, tu też nie kalkulowaliśmy przed pierwszym gwizdkiem. Cieszę się ze zwycięstwa, bo zespół wciąż jest w fazie budowy. Nie wyróżniam nikogo, wszyscy zasłużyli na wyrazy uznania. Rewelacyjnie zagrał Jagieniak, który niemal odciął Janoszkę od licznych dośrodkowań.

Dariusz Leśnikowski, „Sport”

Archiwalne zdjęcia

Polecamy

Facebook

CPR certification onlineCPR certification onlineCPR certification online